Ale może na wstępie trochę o mnie - wokalistka zespołu Czereśnie i Celuloid. Działalność weselna początkowo oznaczała w moim przypadku jedynie śpiew, potem zajęłam się trochę organizacją... Teraz szalona ja, we własnej osobie chwytam za aparat i uwieczniam chwile, momenty, sytuacje, które odeszłyby w zapomnienie...
Dziś pada (nieznoszę takiej pogody) więc z plenerów nici. Ale pokażę Wam jak się wszystko zaczęło :)))
Dziewczynka to Jana Teresa - moja chrześnica, jadła ciastko... rozbroiły mnie te okruszki na ustach. Potem był pocałunek babci... i na koniec - najlepsza make-upistka pod słońcem - Gosia Straszewska... przyjaciółka oczywiście... :)
Potem była urocza wizyta Sydneya...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz